***
Przepłynąłem przez Styx
Oczekiwań
Planów
Zawiedzionych pragnień
By wyruszyć
W mroczną krainę
Beznadziei
Zwiewnej
Nieuchwytnej
Słodkiej
Obolem przerażenia
Opłaciłem drogę
Ku bezkresowi
Bezcielesnego
Szczęścia
Porzuciłem brzeg życia
Gdzie dotąd
Brnąłem mozolnie
Zanurzony
W lepkiej wierze
W dziś
Jutro
Kogoś
Odnalazłem dom
Bez ścian, stołów
Nareszcie bez matek